Myśli o Rosji …i nie tylko. Adam Daniel Rotfeld. Wydawnictwo Świat Książki 2012. Recenzja

Historia romansu Zachodu z Rosją jest niemal tak długa, jak dzieje wschodniego mocarstwa. Na przestrzeni wieków owe wzajemne stosunki wielokrotnie się zmieniały ― Rosjanie potrafili odpłacać Europie ślepą fascynacją, by w ciągu  paru chwil całkowicie zmieniać swoje poglądy i pogardzać wszystkim, co nie „nasze”. Być może motorem napędowym tej odwzajemnianej, bądź odrzucanej miłości jest właśnie niezrozumienie. Niezrozumienie wynikające z piętrzących się różnic występujących niemal na każdej płaszczyźnie, zakorzenionych głęboko w mentalności rosyjskiej, której poza granicami historycznej Rusi nie da się pojąć i logicznie usystematyzować.

Dla człowieka Zachodu, bo niestety taką nomenklaturą trzeba się posługiwać, niezwykle trudne do zrozumienia jest to, że o życiu ogromnego narodu, o gospodarce i polityce mocarstwa decyduje właśnie ów specyficzny sposób myślenia, który sprawia, że cytując za prof. Rotfeldem wiersz Fiodora Tiutczewa „Nie sposób pojąć jej (w domyśle Rosji) rozumem”.

Czym jest książka Myśli o Rosji… Adama Rotfelda? Przede wszystkim próbą zrozumienia istoty rosyjskości i odpowiedzenia na pytania, które od wieków nurtują reprezentantów zachodniej cywilizacji. Szczególny akcent autor położył jednak na współczesny wymiar tej odrębności i na to, jak wpływa ona na poglądy dzisiejszych Rosjan ― nie tylko przedstawicieli Kremla, ale i zwykłych ludzi, którzy wydają się egzystować gdzieś poza granicami okrutnych i często negowanych na zachodzie systemów politycznych ― najpierw samodzierżawia Romanowów, potem dyktatury komunistów, a obecnie jedynowładztwa Putina.

Nawet wśród najbardziej zasłużonych przedstawicieli elit intelektualnych Zachodu trudno znaleźć osobę bardziej kompetentną w sprawach wzajemnych relacji między Rosją i Europą, niż prof. Adam Daniel Rotfeld. Przygodę z polityką i dyplomacją na najwyższym szczeblu rozpoczął w 1974 roku od uczestnictwa w Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, następnie przez 11 lat szefował Instytutowi Badań nad Pokojem w Sztokholmie. W czasie kryzysu w Naddniestrzu pełnił funkcję przedstawiciela przewodniczącego KBWE. Efektem jego pracy stał się raport, który miał niebagatelny wpływ na pokojowe rozstrzygnięcie konfliktu. W kraju pełnił już, między innymi, funkcję Ministra Spraw Zagranicznych, Sekretarza Stanu, od 2000 roku zasiada także w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego. Obecnie skupia się na współprzewodniczeniu Polsko-Rosyjskiej Grupie do Spraw Trudnych i pracy w Radzie Ekspertów NATO.

Książka, będąca zbiorem esejów i wywiadów autora z lat 2006-2010, jest zgodnie z jego zamiarem pełnym obrazem współczesnej rosyjskiej dyplomacji, ze szczególnym uwzględnieniem stosunków Rosji z Zachodem, w tym i z Polską. Profesor Rotfeld nie stara się ukrywać współczesnych rosyjskich demonów i nie sili się na eufemizmy. Otwarcie nazywa fobie i uczucia zarówno Kremla, jak i „drugiej strony”, czyli NATO. To właśnie w relacjach pomiędzy państwem Rosyjskim a tą organizacją prof. Rotfeld dostrzega klucz do porozumienia na linii Wschód ― Zachód. Stosunki pomiędzy tymi podmiotami można poniekąd uznać za ostatni żarzący się konflikt zimnej wojny i jej naturalne przedłużenie.
Gdyby opisywane w książce wydarzenia uporządkować chronologicznie, z łatwością dojrzy się olbrzymią rolę, jaką w stosunkach między Moskwą i Zachodem odgrywał początek lat 90. ub. stulecia. I trudno się z taką zależnością nie zgodzić. Przecież nie na darmo Putin nazwał upadek ZSRR największą katastrofą w XX w. ― mógłby to zjawisko skomentować  przeciętny mieszkaniec zarówno  Francji, jak i Rosji. Prof. Rotfeld zwraca jednak uwagę na zdecydowanie mniej spektakularne wydarzenia, które miały miejsce bezpośrednio po upadku Kraju Rad, a okazały się na stałe kształtować politykę zagraniczną nowo powstałej Federacji Rosyjskiej.

Znaczna część książki poświęcona jest analizie stopniowego rozszerzania się Sojuszu Północnoatlantyckiego i reakcji Kremla na powiększanie się wpływów tej organizacji. Oczywiście, niechęć rosyjskiego MSZ jest bardzo czytelna ― blokada kandydatur kolejnych państw, próby odsunięcie baz NATO jak najdalej od granic Rosji, nieuznawanie części uprawnień Paktu świadczą jednoznacznie o wrogim stosunku Moskwy do Organizacji samej w sobie. Atmosferę podgrzewają posunięcia najważniejszych polityków, jak to z  2010 roku, kiedy ówczesny prezydent Miedwiediew wydał oficjalną Doktrynę Wojenną Rosji, w której Pakt Północnoatlantycki określany jest mianem „głównego wroga”.

Dogłębnej analizie towarzyszą w esejach jednak konkluzje pozwalające z nadzieją patrzeć w przyszłość. Autor dostrzega nie tylko punkty zapalne, ale również, choćby najmniejsze, symptomy ocieplania wzajemnych stosunków. Łatwo dojść do wniosku, że z niezwykłą lekkością przychodzi mu ocena sytuacji z punktu widzenia obydwu stron konfliktu. Dzięki temu w niezmiernie obrazowy sposób wprowadza czytelnika zachodnioeuropejskiego, dla którego dedykowana jest książka, w świat umysłowości rosyjskiej ― ukazuje mu zależności kulturowe i polityczne, które wpływają na podejmowane decyzje i wygłaszane osądy.

I ten obiektywizm, wymuszony zdaje się dyplomatycznym talentem autora, stanowi o niewątpliwej wartości zbioru. Większość dokumentów opisujących politykę rosyjską nie uwzględnia w najmniejszym stopniu tego, co już wcześniej zostało nazwane „rosyjską mentalnością” ― na skutek takiego niedopatrzenia niemal wszystkie opisywane zjawiska wydają się być irracjonalne, niemal abstrakcyjne dla mieszkańca np. Francji czy Niemiec. Tezy prof. Rotfelda są natomiast jasne. Rosjanin, którego przedstawia (zarówno w osobie Władimira Władimirowicza Putina, jak i bezimiennego mieszkańca Moskwy czy Pitra) nie jest już bezdusznym, breżniewowskim furiatem, który nie umie odnaleźć się w realiach współczesnego świata. Staje się równorzędnym partnerem, którego odmienność jest trudna (być może niemożliwa) do zrozumienia, ale na pewno tego warta.

Lata, w których powstawały artykuły wchodzące w skład Myśli o Rosji… obfitowały w przełomowe wydarzenia, mające znaczący wpływ na obraz współczesnej polityki międzynarodowej. Szczególne istotne dla Polski były dwa z nich ― wojna w Gruzji i katastrofa smoleńska, która chronologicznie zamyka rozważania autora. Wydawałoby się, że tak głośne i tragiczne wydarzenia musiały wpłynąć na zakłócenia wzajemnych relacji. Każdy pamięta przecież ogromną rolę prezydenta Lecha Kaczyńskiego w kwestii pomocy dla Gruzji i jego niezwykle odważne przemowy podczas odwiedzin Tbilisi. Jeszcze trudniej zapomnieć o skutkach katastrofy smoleńskiej, które w różnym stopniu oddziałują na wzajemne relacje do dzisiaj.

Pomimo tego, prof. Rotfelda nadal nie opuszcza optymizm. Autor dostrzega sygnały zapowiadające przyszłe porozumienie. W samym narodzie rosyjskim widzi nadzieję na stworzenie relacji opartych na partnerstwie i wzajemnym szacunku ― świadczyć o tym mają choćby działania rosyjskiej strony Grupy do Spraw Trudnych, ale także spontaniczne reakcje Rosjan po katastrofie Smoleńskiej, w których nie można było doszukać się niczego poza zwyczajnym ludzkim współczuciem i solidarnością.

Paweł Łaniewski