Na suficie wielka plama,
a ja w domu siedzę sama,
muszę plamę zamalować,
i te palce wielkie – schować.
Może przyjdzie ktoś w konkury,
i zobaczy w stole dziury,
więc przykryję je ceratą
lub obrusem z wielką łatą.
Do lusterka muszę zerknąć,
lecz ze śmiechu mogę pęknąć,
bo me włosy malowane,
wciąż mi stoją, bardzo cwane.
Trzeba zęby wyszczotkować,
i do szafy znowu schować,
przyozdobić się w korale,
choć to już po karnawale.
Sięgnę też po okulary,
pięknym okiem zrobię czary,
bo zezować nie wypada,
mogłaby być z tego wada.
W kratkę portki też połatam,
w kwiatki suknią w mig się zbratam,
w niej zakryję krzywe nogi,
i przyprawię chłopom rogi…
J.B.
___
fot. © RR
3 komentarze
Pepka says:
lis 12, 2012
…dawno nie czytalam twoich wierszy…podobaja mi sie jak zawsze…:)
Zwierzu says:
cze 16, 2013
Promienie radości niech głaszczą duszę Twoją tułaczą. Wieczy wielbiciel Twojej twórczości.
Zwierz says:
cze 17, 2013
Niech Słońce radością opromienia Twoją duszę tułaczą, a Księżyc oświetla drogę.