Noir po rosyjsku, czyli czernucha w Moskwie
Literatura rosyjska od wieków lubiła poruszać się nie tylko po najciemniejszych zakamarkach ludzkich dusz, próbując dać odpowiedź na wieczne pytania, ale i oprowadzać czytelników po ciemnych zaułkach rosyjskich miast, cuchnących klatkach schodowych, mrocznych korytarzach, po samym dnie ludzkiej egzystencji.
Dwudziestowieczna literatura rosyjska, odpowiadając na eksperymenty bolszewików zmierzające do uciszenia literatury i sztuki, pragnącej przekazywać niezafałszowane obrazy rzeczywistości, dążyła nieprzerwanie ― choć nie zawsze oficjalnie ― do tworzenia literatury wolnej od politycznych nacisków. Kilkadziesiąt lat po przewrocie październikowym podjęła z sukcesem próbę przywrócenia (do)wolności podejmowanych tematów, różnorodności stylów i poetyk, wolności do gry różnorakimi kodami kulturowymi. Literacka pieriestrojka, obalając cenzurę, przyniosła zjawisko czernuchy ― tendencję do wprowadzania do literatury pięknej obrazów odrażających ludzi, zdeformowanych fizycznie i emocjonalnie, makabrycznych zdarzeń, opisów ekstremalnych dewiacji, nachalnej erotyki, naturalistycznego smrodu fizjologii, a wszystko wyrażone nowym jakościowo językiem, wyzwolonym z okopów purytańskiej radzieckiej nowomowy.
Nie dziwi więc fakt, że autorki wyboru opowiadań Moskwa noir bez trudu odszukały teksty z ostatnich lat, które bezapelacyjnie można umieścić w nurcie czernuchy. Niezmiernie więc cieszy inicjatywa Natalii Smirnowej i Julii Goumen, szczególnie, że prezentowany tom jest jednym z wielu części projektu „noir” ― serii zbiorów mających aspiracje zaprezentować „mroczne oblicza światowych metropolii”, jak czytamy na obwolucie. Tym samym nie zaskakuje tytułowy noir, którym została formalnie zastąpiona rodzima, rosyjska czernucha. Jak można się domyślać, rzecz w tym, by wpisać podejmowane tu zagadnienia w szerszy, europejski kontekst, zrozumiały nie tylko dla słowiańskiej części odbiorców całej serii.
I rzeczywiście, nie brakuje w tomie wyznaczników stylu noir: dominuje szereg niewyjaśnionych, tajemniczych, ale i absurdalnych zbrodni („głupia śmierć” pojawia się w zasadzie we wszystkich opowiadaniach), widzimy i doświadczamy wielu perwersji, czasem irytuje nas zatarta granica między dobrem a złem, uspokaja z kolei ― brak happy endów i moralizatorskiego tonu (może tylko w jednym tekście bohater wyraża skruchę sam przed sobą i Bogiem, prosząc Go o wybaczenie dokonanej zbrodni). W znakomitej większości opowieści po ciemnych zakątkach Moskwy, ulicach centrum, jak i dzielnic z obrzeża, snują się warianty typowych dla gatunku noir bohaterów, prototypami których są przeciętni ludzie wciągnięci w świat przestępczy, ludzie marginesu, femme fatale, detektywi. Stają więc przed nami rosyjscy mafiozi, oligarchowie, rosyjskie prostytutki, weterani wojny w Afganistanie, studenci rosyjskich uczelni ― biedni i bogaci, zdolni naiwni i cwani bez talentu, nauczyciele, korektorzy, właściciele wielkich firm, policjanci, bezdomni i in.
Wielu z nich, co także jest charakterystyczne dla stylu noir, jest niejednoznacznych moralnie, trudno ocenić ich jako postaci do cna złe, czy też nieskazitelnie dobre. Ten relatywizm moralny działań postaci i zdarzeń niewątpliwie motywowany jest określonym czasem akcji. Popieriestrojkowa Rosja, w której na trudności natury społeczno-politycznej i ekonomicznej nałożyły się problemy z moralnością i tożsamością narodu, przyniosła wieloetapową destrukcję społeczeństwa, objawiającą się nieumiejętnością odnalezienia się jednostki w oszałamiającej przestrzeni wolności, w jakiej nagle przyszło jej żyć.
14 zebranych w tomie opowiadań autorów mniej i bardziej uznanych w Rosji, tych tłumaczonych już i tych jeszcze nie w Polsce, dostarcza wystarczająco różnorodnego materiału, by zaryzykować stwierdzenie, że króluje tu czernucha, noir, wątki thrillerowe (zorganizowana przez oligarchów gra uliczna ― polowanie na ludzi, przypominająca filmy i gry komputerowe typu „Manhunt”), kryminalne (morderstwa, zabójstwa, betonowanie zwłok w fundamentach, eksterminacja niewygodnych świadków, wojna gangów ulicznych) i detektywistyczne (próba rozwiązania zagadek kryminalnych podjęta przez np. lekarza psychologa w opowiadaniu Mistrza Czenga Płaszcz o zapachu ziemi). Mamy więc porachunki mafijne, „charytatywną”, „altruistyczną” działalność z ogromnymi pieniędzmi, interesami oligarchów i narkotykami w roli głównej (Autobus miłosierdzia Anny Starobiniec, Złoto i heroina Wiaczesława Kuricyna, Nocleg Andrieja Chusnutdinowa, Czyste Prudy, brudny seks albo spotkanie towarzyszy bojowych Władimira Tuczkowa), mamy psychopatów i niewyjaśnione gwałty i zbrodnie (Płaszcz o zapachu ziemi), mechanizmy działania organów ścigania i wydziałów kryminalnych (Polana Tysiąca Trupów Aleksandra Anuczkina) oraz obrazy pokazujące degradację współczesnego człowieka, rozpad hierarchii wartości, wypalenie emocjonalne ― wszystko, co charakteryzuje współczesnego Rosjanina. Obok tego sygnalizowane są także problemy uniwersalne ― np. losy Innego bądź jednostki wybitnej, nieakceptowanej przez szarą masę, zbiorowość bądź osobowości nieumiejącej zaadaptować się do panujących warunków nowej demokracji, kapitalizmu, konsumpcjonizmu, digitalizacji życia itd., stojącej za straży wyznawanych wartości, co ― absurdalnie ― wpędza ją w chorobę psychiczną i popycha do popełnienia zbrodni. Niejednoznaczność przesłanek i uwarunkowań zbrodni niejednokrotnie utrudnia więc postrzeganie postaci w kategoriach dobry-zły, biały-czarny i wymusza głębszą refleksję, jak w przypadku bohatera podpalacza w Dekameronie Igora Zotowa czy nękanego studenta z Punktu Niepowrotu Siergieja Samosonowa.
I oczywiście wszystkie zebrane w tomie opowiadania pokazują, zgodnie z założeniem, tę ciemną stronę Moskwy, mniej reprezentacyjną, mniej „turystyczną”, wcale nie cukierkową, ale za to jak najbardziej autentyczną. Razem z pisarzami zwiedzamy jej odrażające, niebezpieczne, cuchnące, przepełnione brudnym płatnym seksem (choć trzeba przyznać, że i obrazów subtelnej, wyrafinowanej, zmysłowej erotyki w książce znajdziemy wiele), bólem, nienawiścią miejsca, w których trup ściele się gęsto i wszystko ocieka krwią (tu celuje, niestety, Irina Dienieżkina, w opowiadaniu której oprócz morza krwi i płytkich motywacji zdarzeń, prowadzących do „głupich śmierci” ludzi i zwierząt nie można znaleźć nic więcej).
Przyznam jednak szczerze, że dla mnie najważniejsze nie były te wszystkie miejsca, przypisane okolicom konkretnych stacji moskiewskiego metra, ale ludzie i ich emocje oraz to, co z nich pozostało w tych konkretnych miejscach. Inaczej mówiąc, wpływ miejsca i pewnych okoliczności na człowieka, który potrafi sam siebie zaskoczyć brutalnością poczynań, zbrodni popełnianych z zimną krwią i wyrachowaniem bądź w afekcie. Związek przestrzeni i człowieka, który w szczery do bólu, prosty sposób wypowiada skrywane przez nas głęboko, niechciane, wypierane prawdy o życiu, śmierci, miłości, nienawiści, szacunku i cierpieniu. Takim porażającym traktatem o życiu było dla mnie opowiadanie Maksima Maksimowa Tata mnie kocha. Wstrząsająca opowieść o trudnej relacji córki z chorym, umierającym na raka ojcem, napisana wspaniałym językiem, bogatym w magiczne metafory, wyrażające pełnię „chronicznego nieszczęścia”, jakie dotknęło główną bohaterkę ― doświadczoną przez życie starą pannę, nauczycielkę Danaję, której ojciec wciąż „umierał, ale nie do końca”. Studium agonii, eksplozji tłumionej przez lata nienawiści, świadectwo utraty wiary w człowieka zaskakuje prawdziwością sądów, wypowiadanych przez bohaterkę i narratora, uniwersalnych, acz wstydliwych, wypieranych przez większość ludzi, żyjących pod presją otoczenia, pośród zakłamanych norm etycznych, fałszywych nakazów moralnych, nieprzystających do zmieniającego się świata. Bohaterka nie boi się mówić o umieraniu, o deformacji ciała (ojciec stawał się „coraz bardziej podobny do raka i coraz bardziej cuchnący”), o rozkładzie fizycznym w słowach dosadnych, może nieco szokujących dla pewnej części odbiorców. Nie boi się, bo wbrew pozorom z tymi oznakami umierania podświadomie sobie radzi, oswaja je, choć wzbudzają w niej obrzydzenie. Nie potrafi jednak przebaczyć ojcu skrywanych przez lata tajemnic, które on cynicznie, frywolnie z mrugnięciem oka, i bez cienia skruchy wyjawia na łożu śmierci (o tym, że przez lata zdradzał matkę z innym mężczyzną i „bardzo kochał ich oboje [...] i jeszcze ze dwadzieścia osób”), które być może były przyczyną choroby psychicznej i tragicznej śmierci jej matki. Narrator dyskretnie pozostawia nas z tymi rewelacjami nie próbując nic więcej wyjaśniać. Po ostatnich wyznaniach ojca, jak bardzo kocha córkę, ta „poszła do kuchni, zostawiając tatę, żeby patrzył w szare okno, zasnute niebiańską wilgocią”. A po kropce ― nowy akapit, który poraża nas prostotą i lakonicznością opisu: „Uderzyła go tłuczkiem do mięsa, stroną z ząbkami. Danaja wiedziała od razu, że jedno uderzenie to za mało. Dwa również. W trakcie zrozumiała, że dość będzie wtedy, gdy po raz trzeci pomyli się w liczeniu.”
Jest w tomie jeszcze kilka znakomitych opowiadań: Ludmiły Pietruszewskiej, jak zawsze celnie diagnozującej przyczyny rozpadu więzi rodzinnych, Władimira Tuczkowa opowieść o Czystych Prudach, brudnym seksie i losach weteranów wojny afgańskiej czy wreszcie kończące tom opowiadanie Moskiewskie reinkarnacje Siergieja Kuzniecowa przypisane stacji „Łubianka”, w którym pokazani współcześni Rosjanie, mieszkańcy Moskwy nie mogą uciec od swojej przeszłości, są przez nią zdeterminowani, ona żyje w nich nieustannie przypominając, gdzie tkwią ich korzenie Uciekając się do metafory reinkarnacji Kuzniecow namalował obraz dzisiejszych Rosjan, w sercu i umyśle których spotykają się ze sobą inne minione życia, trudne losy kobiet, nienarodzonych dzieci, rozstrzelanych kochanków, czystek i donosów, a wszystko na tle pejzaży moskiewskich lat rewolucji bolszewickiej, Rosji komunistycznej i ponowoczesnej. Rozgrywające się w umyśle głównej bohaterki sceny, zdarzenia, emocje przypisane wielu innym istnieniom, ich miłości, zdrady, macierzyństwo, śmierci oddają koloryt różnych wcieleń Moskwy, spośród których jednak przebija to najmroczniejsze ― spod znaku niechlubnej historii stalinizmu i tejże właśnie Łubianki. To smutne oblicze miasta, przestrzeni, która wyciska negatywne piętno na jej mieszkańcach.
Wielość obrazów, postaci, motywów, wreszcie stylów i poetyk zaprezentowanych w tomie pokazuje jak różnie można o Moskwie pisać próbując ująć jej cechy pod jednym wspólnym mianownikiem „noir”. Ta różnorodność demonstruje też bezsprzecznie jak mocno współczesna literatura związana jest z tradycją literacką. Bowiem w przywołanych tu postaciach i zdarzeniach pobrzmiewają echa Puszkinowskiej rywalizujących talentów Mozarta i Salieriego (silniejszy, pewny siebie dobrze sytuowany student wykorzystuje uczciwego, zdolniejszego do pisania za niego opowiadań i powieści w Punkcie Niepowrotu), Gogolowskich absurdów i zbędnych ludzi (wyzierający z kranu palec zamordowanej żony, wędrujący po rurach wodociągu albo główny bohater Dekameronu Zotowa ― wyśmiewany i nieakceptowany przez rówieśników uczeń mści się na grupie oprawców za wcześniejsze szykany i odrzucenie) czy zbrodni Raskolnikowa (Danaja, która zamieniła siekierę na młotek do mięsa).
Zapewne dlatego autorki wyboru zdecydowały się podzielić opowiadania na cztery grupy i każdą zatytułować wielkim dziełem klasyki rosyjskiej (Zbrodnia i kara, Martwe dusze, Ojcowie i dzieci, Wojna i pokój). Można się spierać, czy dobór opowiadań w każdej z części jest zasadny (w niektórych przypadkach nawiązania są oczywiste, w innych dyskusyjne), czy w ogóle przywołanie tekstów, w których jednak króluje Petersburg, jako mistyczna, mitologiczna, metaforyczna przestrzeń dla rozgrywających się realnych i irrealnych zdarzeń jest zasadny. Czy służyć ma szukaniu paralel i odwołań, czy może posłużyć jako kontekst dla analizy porównawczej tych dwóch wielkich przestrzeni kultury rosyjskiej i ich ujęć literackich.
Niemniej jednak, założenie, jakie przyjęły redaktorki tomu, o czym wspominają w przedmowie, broni się w książce świetnie ― bo jeśli nawet w przywołanych dziełach klasycy stworzyli literacką tradycję noir dla Petersburga, oddając niewymownie utopijną, mroczną jego atmosferę, to zgromadzone w tym tomie teksty pokazują ciągłość i kontynuację tej tradycji także dla przestrzeni moskiewskiej. Przywołanie wspomnianych utworów Dostojewskiego, Gogola, Turgieniewa i Tołstoja nawet jeśli nie oznacza konkretnych odwołań (trudno znaleźć szczegółowe odwołania, ale zawsze można odnaleźć np. podobny motyw, kontekst itp.) to daje szansę podjęcia intertekstualnej gry z jednej strony z pisarzami, z drugiej ― z redaktorkami tomu. I ewidentnie pozwala próbować razem z nimi zbudować, czy może raczej odbudować zapoczątkowaną przez Wasilija Aksionowa, Ludmiłę Pietruszewską czy Aleksandra Sołżenicyna współczesną tradycję noir Moskwy.
Mili
Moskwa noir. Tłum. E. Skórska. Red. N. Smirnowa, J. Goumen. Warszawa: Wydawnictwo Claroscuro 2011.