Poczułam zapach mokrych włosów,
to deszcz przywołał gorzkie chwile,
zwodniczych wspomnień już nie sposób omijać,
przecież jest ich tyle.
Te krople zmyć mogły smutek,
tak dzień za dniem wśród zapomnienia
miłości opuszczonej, głuchej,
bezpańskiej drogi zapomnienia.
Samotność marszczy stopą wodę,
i studzi deszczem żalu zmysły,
tak dzień za dniem zaprasza w drogę,
gdzie łzami noce już zakwitły…
J.B.
_______
zdj. własność RR
1 komentarz
monika says:
kwi 4, 2011
Jasna Benad, niestety wszystkie Twoje wiersze są skomplikowane.
Przynajmniej dla mnie. I bardzo gęste. Czasami mogę się wśród nich odnaleść. Zazwyczaj to zagubienie. Są deszczowe, poproszę zefirek! Interesuje mnie coś zielonego, napisanego w Twoim stylu. Masz coś takiego? Proszę o wybaczenie za moją bezceremonialność, jestem tu przypadkiem, inżynieryjnym. Monika.